W niedzielę pojechałam z moimi trzema charcikami na trening coursingowy. Zabrałam Pemę, Xulię i Azu. Towarzyszyła nam jak zawsze miła atmosfera, nawiązały się nowe relacje z właścicielami zaczynających przygodę z coursingiem charcików, ale Xulia wystraszyła mnie nie na żarty! Przez silne emocje jakie zawsze jej towarzyszą podczas treningów, oraz fakt, że daje z siebie wszystko, do samego końca, jej cukier bardzo spadł i dostała ataku przypominającego hipoglikemię :( Jest to nauczka na przyszłość, że zawsze podczas biegów wymuszonych muszę charcikom podawać elektrolity i "cukier", a nawet powinnam zadbać o lekkie, niewielkie śniadanie dla niej następnym razem.
Strona używa cookies (ciasteczek). Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.