Dziś odbywały się biegi pokazowe w Kącku pod Warszawą i miałam okazję pierwszy raz puścić za wabikiem Xulię. W zasadzie jej szaleństwo i zacięcie za wabikiem można już było obserwować przy pacourze, gdy czekałyśmy na swoją kolej. Musiałam Xulię zamknąć w samochodzie w obawie o jej kręgi, tak się rwała i szarpała obserwując biegi. Kiedy przyszła nasza kolej, wystrzeliła jak torpeda, zatracając się kompletnie w pogoni za wabikiem. Jestem jej bardzo ciekawa, jak w przyszłym sezonie wejdzie w świat coursingów. W tej chwili zapowiada się bardzo obiecująco.
Strona używa cookies (ciasteczek). Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.